Jak książę zakochał się w Demonicy
Opowiadanie do konkursu Jelonki z Samequizy, będące fanfiction jednej z jej serii "Książę piekielnych odchłani"
(Akcja dzieje się pomiędzy
przemienieniem Raven w demona, a tym „3 lata później” czyli częścią drugą)
Książę siedział niespokojnie na swoim
tronie i stukał rytmicznie palcem o podparcie.
Spóźnia się- pomyślał przeczesując swoje
czarne, lśniące włosy –Ktoś w końcu straci głowę
Czekał dalej na spóźniającą się
blondynkę, a kiedy miał już wołać straż, żeby po nią posłać, drzwi otworzyły
się z hukiem, a mocny wiatr wtargnął do sali
-Jestem! –zawołała dysząc ze zmęczenia.
Pewnie biegła.
Dziewczyna podbiegła szybko do tronu, po
czym uklękła przed władcą, nisko chyląc czoło. Nowo przybyła widziała minę
księcia, kiedy wchodziła, dlatego nawet nie marnowała czasu na tłumaczenia, a
od czasu do czasu otwierała usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale za każdym
razem zamykała je i mocno zaciskała powieki, czekając na uderzenie.
Ona naprawdę się bała. Jego.
Azazel widząc nerwowe podrygiwanie Raven
przy każdym jego ruchu, zacisnął mocno zęby i postarał się uspokoić, aby
jeszcze bardziej nie przestraszyć dziewczyny. Machnął jedynie na nią ręką,
pokazując, że może udać się na miejsce, gdzie stali strażnicy.
Kobieta odetchnęła głośno, po czym odwróciła
się w drugą stronę. Kiedy oddalała się na swoje miejsce kołysząc biodrami, jej
sprężyste, złote włosy podskakiwały radośnie, a delikatne dłonie ciągnęły za
końcówki.
Oczywiście książę w ogóle nie gapił się
na nią jak reszta sali.
Po skończeniu narady książę chciał
zatrzymać dziewczynę, aby pobyć z nią chwilę dłużej i posłuchać głosu, który nie
zgadza się z nim przy każdej okazji jak to robili staruchy z rady.
Zawsze książę to, książę tamto! No
oszaleć można!
Ale jej już nie było.
-Gdzie Raven? –zapytał najbliższego
siebie strażnika
-wyszła… -powiedział tamten, a odór
strachu, który się z niego wydobywał można by było ciąć kosą. Dobrą, kobiecą
kosą, należącą do pewnej demonicy.
-każ jej tu przyjść! –zawołał zdenerwowany
władca
-ale panie… -mężczyzna już omal zwijał
się w kłębek
-czego!
-Ona jest… innym przemienionym… -wskazał jedno z okien
za tronem
Zaskoczony książę odwrócił się i
podszedł pośpiesznym krokiem do celu, po czym wychylił się nieznacznie.
Niżej, na rozległym placu szła dwójka
demonów, trzymając się za ręce i śmiejąc się z czegoś co powiedziało jedno z
nich.
A więc to dlatego się spóźniła! –książę
nie mógł opanować swojego gniewu, przez co trzymany przez niego parapet złamał
się w pół.
Jak ona śmiała! –trząsł się z wściekłości-
Wybrać jakiegoś śmiecia zamiast mnie! MNIE! Księcia demonów i przyszłego króla
piekła! Jak ona śmiała!
Azazel zamienił się w kruka i wyleciał
przez okno, ale zanim to zrobił wydziobał oko strażnikowi, który dopiero teraz
uznał za stosowne powiadomić o związku JEGO przemienionej.
Leciał za nimi dopóki demony nie
rozdzieliły się i każde poszło w swoją stronę. Dla pewności śledził jeszcze
Raven, czy aby na pewno nie zmieni zdania i postanowi iść do mieszkania
drugiego przemienionego, a wtedy odciągałby ją siłą.
W
drodze powrotnej do zamku książę był tak
nieprzytomny ze złości, że nawet nie zauważył okna w swojej sypialni i robił je
w drobny mak, wpadając do środka.
Przez cały wieczór myślał jak przekonać
kobietę do zmiany zdania, a wiedział, że nie będzie to łatwe, ponieważ upór
Raven dorównywał nawet jego uporowi, a siły nie wypadało mu użyć w przypadku
kobiety. Ale wobec tego drugiego…
Jeszcze tej samej nocy Azazel opuścił
swoją komnatę i udał się do mieszkania jej kochanka. Było małe, śmierdziało i w
niczym nie dorównywało jego pałacowi. Kolejny powód dlaczego warto było pozbyć
się tego kolesia.
Książę całą noc torturował
przemienionego, aby zdecydował się zostawić kobietę, wyjechać stąd daleko, a nie ominie go sowita
nagroda. Lecz tamten nie dał się przekonać przez co umarł w męczarniach.
Raven szybko dowiedziała się o śmierci
ukochanego i przez kilka dni była obrazem męczennicy, ale Azazel pragnąc by
powróciła jego stara, złośliwa Raven, zagroził dziewczynie usunięciem ze
stanowiska. W tym wypadku pozbierała się szybko, ale nadal nie wyrzuciła
naszyjnika otrzymanego od tamtego bękarta.
Ale książę już miał plan, który wystarczyło
tylko wdrążyć w życie, aby kobieta uległa jego wdziękowi i seksapilowi.
Był to trudny plan o bardzo długim
czasie wykonania, ale któż inny by sobie poradził jak nie książę!
On wiedział, że pewnego dnia, Raven
będzie jego, a on będzie mógł nazwać ją swoją królową.
I będą żyli długo i szczęśliwie z chordą
małych Azazelków, które omal nie rozniosą piekła.
Koniec.
*Nesta